Praca, praca, praca. Nawet w niedzielę M nie odpuszcza. Trzeba koniecznie skończyć ogrodzenie, bo w kwietniu chcemy zaprosić pierwszych gości., a nie możemy pozwolić na to, aby Dina miała z nimi kontakt. Podzielimy teren: dla gości pół hektara, a dla psów hektar 😉 Dinka jako były pies łańcuchowy potrafi czasami zaskoczyć swoją reakcją. Wobec nas nigdy nie okazała żadnej agresji, ale dla obcych bywa niemiła. Nie można ryzykować.
Od środy w robieniu płotu pomaga mój nieoceniony teść. Nie chciałabym wspominać o jego peselu, ale praca po dwanaście godzin na dobę w głowie mi się nie mieści. Dlatego siadam i piszę, a co tam. Ja nie jestem herosem i nie samą robotą człowiek żyje. Odrywam myśli od codziennych zmagań i spoglądam w przeszłość, bo niedawno namierzyliśmy w bibliotece w Marburgu publikację poświęconą Janicom napisaną przez von Artura Nittela w 1944 roku. Niestety, jako nieogarnięci w niemieckim musimy czekać na tłumaczenie. Na razie mamy parę akapitów, już zapowiada się ciekawie.
Zaglądam też na stare mapy, których ostatnio nam sporo przybyło. Co powiecie na taką?
![]() |
XVII wiek |
Powiększony fragment z Janicami (Ichnsdorf)
Albo na taką, jeszcze starszą?
Do kompletu dodaję nasz klejnocik czyli najstarsze znalezisko ze strychu: deska ze skrzyni posagowej, rówieśniczka mapy.
![]() |
Data w przybliżeniu |
19 Komentarze do tego posta
Italbud
6 maja 2020 at 10:52Świetne perspektywy przed wami. My też już na końcówce ale wzieliśmy złego cieślę i oto efekty https://italbud-kety-nierzetelny-wykonawca.blogspot.com/
Trzymajcie się i uważajcie na wykonawców
zewnętrzne klamki samochodowe
30 kwietnia 2020 at 22:00Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam.
Doradca
28 sierpnia 2019 at 15:16Mam wrażenie, że niestety "Agatek" się rozczarujesz. Odwiedzam bloga z nadzieją, że coś się pojawi, tracę jednak nadzieję 🙁
Dzikie Róże
11 stycznia 2019 at 21:11Bardzo przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Nie zaglądałam na bloga od miesięcy. Ciągle obiecuję sobie, że wrócę do relacji, bo tyle się dzieje, ale jakoś mi to umyka 🙁
Kiedy będziesz w okolicy zapraszamy do odwiedzin. Praca Nittela została wspaniale przetłumaczone przez nieocenionego Izydora z Sewilli i okazał się pasjonująca, bardzo rzetelną publikacją. Jest u nas do wglądu. Oczywiście bardzo chcielibyśmy ją jakoś wydać, ale na razie pomysłu i czasu brak.
Pozdrawiamy!
Zb
23 listopada 2018 at 20:33Dzien dobry. Na imię mi Zbyszek. Mieszkałem w Janicach od 1967 do 1977 roku. Czasem przyjeżdżam tu, bardzo mnie interesuje historia Janic. Kiedyś Was odwiedzę. Czy można mieć dostęp do tej pracy pana Nittela?Pozdrawiam
agatek
24 sierpnia 2018 at 06:26No hejka 🙂
Mam nadzieję, że twój blog nie stał się historią 🙂
Lilulaj
24 lipca 2018 at 06:45To niesamowite jak wiele miejsc w Polsce i na swiecie, ma tak boata historie. Ja podczas remontu swojego mieszkania w podlodze znalzalam dokumenty ksiedza z czasow 2 wojny. Piekne pisane recznie ksiegi i logowana papeterie… Dla mnie to bylo ogromne przezycie, dlatego rozumiem dlaczego szukasz sladow przeszlosci.
pozdrawiam
http://www.waszmonter.pl
Unknown
15 stycznia 2018 at 08:09halo kiedy nowe wpisy i zdjęcia z Waszej Wspaniałej Rezydencji ?! 🙂
Tomek
4 listopada 2017 at 10:47Praca w niedzielę… już to jest za mną. A piesek musi być zadowolony z takiego hektara wolności 🙂
agatek
27 lipca 2017 at 12:16pozdrawiam 🙂
Piotr Fiszko
17 lipca 2017 at 12:49I z pracą nie ma co przesadzać, bo w końcu cała radość z działania ucieknie. 🙂 Ale z drugiej strony rozumiem, że chcecie jak najszybciej skończyć. Sam jednak starałbym się znaleźć w tym wszystkim złoty środek.
Tamaryszek
27 kwietnia 2017 at 09:48Ciekawa historia i piękne znaleziska. Aż mi się zachciało poszukać czegoś o moim miejscu.
Dzikie Róże
16 marca 2017 at 18:48Działają na wyobraźnię 🙂
Ankha
16 marca 2017 at 15:22Ostatnia mapa jakby żywcem z Władcy Pierścieni wyciągnięta 😉 Fajne są takie historyczne poszukiwania – czy to propagandowe, czy nie. Dobrze jest sobie porównać.
Dzikie Róże
16 marca 2017 at 06:53Zajrzyjcie koniecznie, rozwiniemy temat 🙂 Napiszę na priv.
Izydor z Sewilli
15 marca 2017 at 11:28Tak, masz rację. Dobrze jest móc poczytać różne rzeczy. Widać wtedy wyraźnie, jak często ideologia przesłania zwyczajną prawdę.
To, moim zdaniem, świetne opracowanie o Świerzawie i okolicach jest w bibliotece cyfrowej, tu masz link http://www.bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/docmetadata?from=rss&id=78273. Dobrze się czyta, autorzy są historykami z naszego wrocławskiego uniwersytetu. Jeżeli chcesz, mogę Ci przygotować bibliografię, ale dopiero za jakieś 2 dni, bo wyjeżdżam. Uwielbiam historię Śląska. Najbardziej średniowiecze i czasy nowożytne.
A wiesz, że ten Wasz Nittel napisał też o Grudzy podobną książeczkę (Birngrütz, Kreis Löwenberg in Schlesien. Versuch einer Dorfgeschichte).
W sobotę, jeżeli mnie choroba nie rozłoży kompletnie, planuję być we Wleniu, zajrzeć też do R. Będziemy obok Was przejeżdżać około 14.
Rezedo, masz jakiś skan tego Nittela w domu? To tylko 34 strony, rzuciłabym chętnie okiem.
Pozdrowienia
Musiałam usunąć, bo mi się wkradły błędy.
Izydor z Sewilli
15 marca 2017 at 11:24Ten komentarz został usunięty przez autora.
Dzikie Róże
14 marca 2017 at 10:45Ciekawie wyglądają zestawienia opracowań historycznych powstałych w różnych epokach. Uwielbiam zwłaszcza te z lat 60-tych, z których można się dowiedzieć, jak niski poziom cywilizacyjny reprezentował Dolny Śląsk do 1945 roku, o mieszkańcach zniekształconych przez nędzę i choroby (np. Ziemia Jeleniogórska, 1967) i o szkaradnej architekturze Karkonoszy, która zniszczyła piękno krajobrazu. Dla równowagi fajnie będzie poczytać coś z 1944 roku 😉 Mamy też Johnsdorf Chronik sprzed kilku lat, autor udostępnił go nam PDF za jedyne 20 €, ale bez pierwszych 16 stron. Można się jedynie domyślać, co tam napisał, skoro nie chce tego pokazać.
A gdzie znajdę wspomniane przez Ciebie pozycje? Interesują mnie zwłaszcza lata średniowiecza na tych terenach.
Pozdrawiam serdecznie!
Izydor z Sewilli
12 marca 2017 at 21:11Do wszelkich "rewelacji" różnej maści Heimatforscherów, szczególnie w przeróżnych "historycznych" publikacjach i przewodnikach powstałych w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, trzeba podchodzić z dużą dozą ostrożności. Już sformułowanie o "ponownym zasiedleniu niemieckiego wschodu" mówi wiele o charakterze publikacji i o autorze. Takie opracowania mają charakter propagandowy, podobnie jak polskie prace z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, które z kolei nie dostrzegają obecności Niemców na średniowiecznym Śląsku.
Natomiast są nowsze opracowania naukowe o znacznym stopniu obiektywności. Janice takiego opracowania jeszcze nie mają, ale jako przykład mogę polecić wydaną ostatnio książkę o Świerzawie (niemiecke Schönau) autorstwa Małgorzaty Ruchniewicz i. Przemysława Wiszewskiego „Życie w dolinach. Dzieje Świerzawy i okolic, 2015, dostępną w internecie. Jest też troche prac o pobliskim Wleniu, zarówno niemieckich jak polskich, napisanych bez politycznych odchyleń.
Ani kołowrotki, ani wrzeciona nie mogły się ostać (chyba że np, siedemnastowieczne i późniejsze na strychach), zachować mogły się przęśliki do wrzecion, czyli Spinnviertel.
Przed kolonizacją (Ostkolonisation) osadnictwo było, w okolicach Wlenia mamy ślady wsi z X wieku. Kolonizacja na terenach powiatu lwóweckiego miała miejsce około połowy XIII w. i wtedy też lokowano na tamtym terenie wsie.
Jeśli tylko będę mogła pomóc w tej materii, chetnie pomogę.
Pozdrawiam serdecznie